Każdego poranka Lankijczycy wsiadają w pośpiechu do zatłoczonych autobusów i pędzą do pracy. Lokalne autobusy jeżdżą bardzo często i są tanie ale do szaleństwa może doprowadzić czekanie na potencjalnych pasażerów. Autobus zatrzymuje się na przystanku pasażerowie wsiadają a kierowca czeka jeszcze kilka minut a nuż jeszcze ktoś przybiegnie i da się zarobić kolejne 20 rupii. Niektóre z nich tylko zwalniają zbliżając się do przystanku i pasażerowie wsiadają w biegu lub wyskakują w pędzie i jeszcze przez chwilę biegną przed siebie aby wyhamować prędkość nie potykając się o własne nogi.
Ostry sygnał klaksonu nadjeżdżającego autobusu przegania ten stojący już na przystanku ale kierowca pierwszego wcale nie ma zamiaru ruszyć. Czeka nieskończenie długo, uporczywe trąbienie zmusza go w końcu do jazdy. Co prawda nie zdarza się to na wszystkich przystankach tylko tych większych przy skrzyżowaniach i centrach handlowych gdzie możemy spotkać duże grupy pasażerów. Sama podróż jest bardzo ciekawa. Na przedniej szybie zawsze jest wizerunek Buddy jeśli kierowca jest buddystą, Jezusa jeśli jest chrześcijaninem lub któregoś z bogów hindu.
Obraz przystrojony jest nieskończenie dużą ilością migoczących lampek. Głośna muzyka lokalnych zespołów płynie z głośników. Jeśli jedziemy w dłuższą trasę mamy do dyspozycji duży ekran telewizyjny z koncertami lub lankijskie seriale. Podróż nam się nie dłuży jeśli system nerwowy wytrzyma wielogodzinne monotonne dźwięki. Autobus od czasu do czasu zatrzymuje się na kilkunastominutowy postój. Możemy skorzystać z okazji i wyskoczyć na drobne zakupy. Napoje i przekąski znajdziemy w każdym sklepiku po czym ruszamy w dalszą trasę. Konduktor zawsze sprzedaje bilety w trakcie jazdy w jednej ręce trzyma dokładnie posegregowany plik pieniędzy a w drugiej karteczki zwane biletami.
Zdarza się, że wydając reszty kilka banknotów znajdzie się w jego ustach choć tylko na moment. Jeśli zabraknie mu drobnych dokładnie pamięta komu ma oddać pieniądze nawet po kilkunastu przystankach na których zazwyczaj wysiada na chwilę głośno wykrzykując nazwy kolejnych miejscowości, które będziemy mijać po drodze. Kierowcy jeżdżą jakby byli na trasie Paryż-Dakar. Wyścigi to żadna nowość na wyspie. Każdy kierowca chce jak najszybciej przejechać wyznaczoną trasę, zabrać jak największą ilość osób i dużo zarobić. Dlatego tak bardzo się śpieszą. Jeśli nie ma wolnego miejsca do siedzenia sztuką z zakresu ekwilibrystyki jest utrzymanie się na nogach. Jeśli masz bagaż możesz spokojnie położyć go na kolanach siedzącego pasażera nie pytając o zgodę, nic nie powie taki tu mają zwyczaj. Może się zdarzyć, że siedząc wygodnie podziwiasz widoki za oknem już myślisz o pieczonych krewetkach i piwie lion lager a tu nagle poczujesz rytmicznie szturchanie przez osoby stojące obok. Zazwyczaj jest to duża torba jednego z podróżujących, która dotyka waszego ramienia przy każdym ostrym hamowaniu.
Po ulicach Sri Lanki mkną autobusy prywatne i państwowe oraz luksusowe mikrobusy z firaneczkami w oknach i sprawną klimatyzacją. Ich koszt jest trochę wyższy od linii państwowych ale komfort jazdy znacznie lepszy. W podróży zawsze możemy liczyć na pomoc innych pasażerów. Chętnie podpowiedzą jak dojechać do celu, rozrysują dokładny plan podróży, poczęstują orzeszkami lub zajmą czas przyjemną konwersacją.
Godziny szczytu to pora wyjazdów i powrotów z pracy oraz czas pomiędzy godziną 13 i 14 kiedy dzieci i młodzież szkolna kończy zajęcia. Wówczas ulice są bardzo zatłoczone tworzą się liczne korki i podróż przedłuża się w nieskończoność. W tym czasie lepiej nie planować wyjazdów.
Reasumując warto korzystać z połączeń linii autobusowych na Sri Lance. Dowiozą do najodleglejszego zakątka wyspy są tanie, sprawne i szybkie. A w czasie wojaży można nawiązać nowe niezwykłe znajomości. Bezcenne doświadczenie.